Mistrz Gry
Pewnego dnia, Tomasz normalnie zbudził się o 5:30 aby pójść do pracy. Wstał, ale jakież było jego zdziwienie kiedy zauważył, że siedzi dosłownie pod łóżkiem. Przeleciał przez nie. Spojrzał na swoje dłonie i zauważył, że prawie ich nie widać. Spróbował się podnieść, ale to nie pomogło, bo podpierając się rękoma o panele jego ręce przenikały przez podłogę. Zrozpaczony siedział dalej, aż postanowił się uspokoić, i na spokojnie to wszystko przemyśleć. – Nie żyje – Pomyślał – Jestem duchem, więc czemu nie jestem w niebie? – I wtedy wpadł na to, aby sobie lewitować. Starał się, ale uniósł się tylko parę centymetrów nad ziemię. Wyciągnął nogi, i udało mu się stanąć. Udał się poza dom, bo nie odczuwał głodu itp.. Powędrował do pracy, ale tam go zupełnie ignorowali, jakby nie istniał – Właśnie – Pomyślał – Ja przecież nie istnieje – i zasmucił się. Wtedy podszedł do niego ktoś, kogo wcześniej nie widział.
-Witam – Powiedział.
-To ty mnie widzisz? – Odpowiedział Tomasz.
-Oczywiście. Też jestem duchem, i jestem Robert. Dla tego Cię widzę.
-Widzisz mnie dla tego że jesteś Robert? – Tomasz udawał głupiego, jakby nie był duchem – A racja, przecież ja jestem duchem…
-Teorytycznie nie jesteś duchem. Po prostu nie masz ciała. To normalne, chodź ze mną, pokaże ci miejsce No-body. Tak się nazywa. – I poprowadził Tomasza do miejsca, o którym istnieniu nawet nie miał pojęcia.
Przeszli przez wielką, złotą bramę, która była umiejscowiona koło wieżowca, w którym mieszkał Tomek.
-Dziwne – Pomyślał – Przedtem tego tu nie było. – Jego myśli przerwał pusty głos Roberta:
-Zapomniałem spytać, jak się nazywasz.
-…- Odpłynął Tomasz – A tak. Tomasz. Mów mi Tomek.
-Dobrze Tomku, ale chodź, brama zamyka się punktualnie o 20:00 a dochodzi wpół do siódmej. – I przeprowadził Tomasza przez bramę.
Po drugiej stronie prawie nic nie różniło się od normalnego świata. Było to jedno wielkie miasto, lecz coś w nim było innego. Tomasz czuł się wolny.
-Teraz zostawię cię samego, abyś mógł się oswoić z tutejszymi ludźmi. – Powiedział Robert po czym odleciał w stronę wieżowca z numerem 17.
Tomek postanowił polatać i oswoić się z nowym miastem. Latał, latał i latał, aż ku jego zdziwieniu, ogromna, złota brama ot tak wyparowała. Postanowił poszukać Roberta przy wieżowcu 17. Znalazł go od razu, ale gdy Robert nie pragnął tego najbardziej na świecie.
-Już się oswoiłeś z miastem? Nie mam teraz za bardzo czasu – Powiedział i rozpoczął historię No-Body. –No-Body dzieli się na trzy części. Pierwsza jest dobra, druga neutralna a trzecia zła. My jesteśmy w tej drugiej części, ale teraz trwa krwawa wojna więc nigdy nic nie wiadomo. Każdy człowiek który nieświadomie śni o naszej krainie, musi stać się człowiekiem bez ciała, inaczej nasz świat byłby zagrożony. Nie mamy też kontaktu z istotami w pełni żyjącymi, bo to by było jeszcze niebezpieczniejsze. Każdy człowiek bez ciała wędruje do odpowiedniej części No-Body. Dobrzy ludzie idą do pierwszej, ludzie którym losy świata są obojętne do drugiej a ci, którym życie nie miłe i chcą czym prędzej pozbyć się życia na ziemi idą do trzeciej. Tak naprawdę jesteśmy pół-aniołami. Walczymy o to, żeby ziemia istniała. Każda planeta ma swoje No-Body i swoje pół-anioły ale nas interesuje ziemia. Co roku wg. kalendarza ziemskiego musi się odbyć Wielka Bitwa, w której Dobro i Zło walczą między sobą, a neutralni dołączają do którejś grupy, lecz wszyscy do jednej. Zostałem twoim mentorem i czy tego chcesz czy nie, zostaniesz ze mną do końca świata albo chociaż No-Body.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na razie to tyle
Offline
Mistrz Gry
dj fail, sam wymyslalem
Offline
Ładnie napisane bardzo mi się podoba. Nie mogę doczekać się dalszej części.
Offline
Mi też się podoba. Ładnie napisane, tylko troszkę płytkie dialogi. Trochę nieoryginalne - dobro, zło, odwieczna walka, ale ogół jest niezły. Oby tak dalej.
Offline